Samhain

Dziękuję za konsultację, Càit C.


Obecnie znamy je pod wieloma nazwami - jako Samhuinn, Nos Calan Gaeaf, Kalan Goanv, Kalan Gwan czy też trzecie święto zbiorów. Inni mylnie nazywają je celtyckim Nowym Rokiem. Czy jesteśmy w stanie jednoznacznie określić które praktyki były czysto pogańskie, a które są dopiero współczesnym wymysłem? Zawsze byłam ogromnie ciekawa korzeni naszych współczesnych praktyk, a od dzieciństwa fascynował mnie świat mitów i wierzeń ludowych przypisywanych jesiennej i wczesnozimowej porze roku. Przyjrzyjmy się bliżej dostępnym nam obecnie źródłom wielu zwyczajów przypadających na koniec października/początek listopada.


Według znanego angielskiego historyka Ronalda Huttona nie mamy do dziś pojęcia jak naprawdę wyglądały celtyckie obchody Samhain. Niestety nie zachowały się do dziś jakiekolwiek rzetelne i niezależne źródła, które mogłyby nam to przybliżyć. Posiadamy jedynie mity spisane piórami
chrześcijańskich mnichów.

Luźna interpretacja ceremonii dla Cromm
Cruach, Robin of Sherwood

Mnisi ci łączyli obchody Samhain z kultem krwawego celtyckiego bóstwa Cromm Cruach (pamiętacie odcinek o nim w Robin of Sherwood?) a o którym możemy poczytać w Księdze z Leinster. Złoty obiekt usadzony na równinie Magh Sleacht reprezentował tego boga, a wokół niego ustawiano mniejsze kamienne głazy, które symbolizowały inne pomniejsze bóstwa. W Samhain składano mu krwawe ofiary z ludzi mające zapewnić dobrobyt i urodzaj na przyszłe zbiory.
Niektórzy twierdzą, że kres tym praktykom położył sam Św. Patryk, prawdopodobnie była to próba dodania heroizmu i wykreowania mitologii chrześcijańskiej, nie mająca potwierdzenia w rzeczywistości.


Wszelkie współczesne zwyczaje ludowe przenikały się z chrześcijaństwem i ciężko
jest prześledzić ich początek i rozwój, jednoznacznie określając aspekty pogańskie.
Dzień Wszystkich Świętych został oficjalnie ustanowiony jako święto w VII wieku przez
papieża Bonifacego IV, który poświęcił panteon w Rzymie pamięci Dziewicy Maryi i wszystkich męczenników. Pierwotnie został ustanowiony na 1 maja, ale w roku 837 to 1 listopada został wybrany jako bardziej odpowiedni. Niektórzy sugerują, że był to celowy zabieg przywłaszczenia tradycji pogańskich i zaprezentowania ich w nowy sposób ludności, która na nową religię i jej obyczaje była oporna.


Celtycki Nowy Rok?


Na fali okresu zwanego celtyckim odrodzeniem, na przełomie XVIII i XIX wieku swoją działalność rozpoczęło wiele grup neopogańskich i bractw magicznych, które bazowaly na bardzo szczątkowej historii o druidach opartej na błędnych przekonaniach uczonych z XVIl wieku. Obecnie wszystko to zostało w dużej mierze wyparte przez nowsze badania. Jedną z takich błędnych informacji jest wzięcie za pewnik iż Samhain to celtycki Nowy Rok.

Teoria ta została wysnuta przez sir Johna Rhysa, walijskiego profesora z uczelni w
Oksfordzie, który sugerował się współczesnymi zwyczajami folklorystycznymi uznając, że na pewno są to pozostałościpo dużo starszych tradycjach. Jego teorię rozpowszechnił szkocki antropolog James Frazer w swojej pracy "Złotej Gałęzi". Błędnie zinterpretował on rytuał rozpalania nowego ogniska w Samhain, kategorycznie łącząc to z symboliką noworoczną- pozbywania się tego co stare i zapewnienia sobie przez to błogosławieństwana kolejnych 12 miesięcy. Ich teoria została wielokrotnie podważona przez wielu współczesnych badaczy akademickich. W rzeczywistości wielu uczonych do dziś zastanawia się co tak naprawdę kryło się za tym co wszyscy obecnie znamy w popkulturze jako kulturę celtycką. Skąd zatem inne określenie Samhain jako
tylko Nowego Roku? W irlandzkim micie z X wieku zwanym Tochmarc Emere, "Zalotami
do Emer", Emer wspomina o Samhain jako pierwszym z czterech dni rozdzielających kwartał i ta kolejność zdaje się mieć ogromne znaczenie. Badacze mocno zasugerowali się tym faktem i poszli o krok dalej snując teorię o początku i końcu roku.

W wielu średniowiecznych manuskryptach irlandzkich możemy zetknąć się nie tyle z
samym zapisem historii i obyczajów, co z samą stroną mitologiczną. Cykl feniański opisuje czyny bohaterów irlandzkich i opowieści te są umiejscowione w Ill wieku. W historii zwanej Macgnímartha Finn "Czyny młodego Finna" pojawiają się wzmianki o Samhain. Aillen, jeden z Tuatha de Dannan pochodzący z Innego świata zwanym Mag Mell, swoim ognistym oddechem wypalał do zgliszczy warownię na wzgórzu Tara, co 23 lata w Samhain. Posługiwal się on swoją magiczną harfą, której dźwięki natychmiastowo usypiały okoliczną ludność pozwalając mu na bezlitosne sianie spustoszenia. Ostatecznie Aillen zostaje pokonany przez Finna Mac Cumhailla, który poprzez wdychanie trucizny ze swojej magicznej włóczni, stawał się natychmiastowo odporny na muzykę Aillena i wówczas mógł z nim walczyć.

W XII wiecznym Serglige Con Culainn, "Łożu chorego Cuchulainna" wspomina się festiwal Ulaid w majácy miejsce w Samhain, trwający przez cały tydzień. Świętowano go na trzy dni przed, podczas i na trzy dni po samym Samhain. Okoliczna ludność zbierała się na Równinie Muithemni, gdzie odbywały się uczty i biesiady przy alkoholu


  Współczesne tradycje ludowe


Zwyczaj przebierania się i chodzenia od domu do domu utrzymał się od XVI wieku do dziś w niektórych częściach Irlandii, Szkocji, Wyspy Man i w Walii. Młodzi mężczyźni umorusani popiołem z ognisk, udawali się do pobliskich domostw grożąc psikusami jeśli ich obecność nie będzie pożądana lub nagrodzona niewielkim podarkiem. Dzieci prosiły o ciastka duszy i obiecywały zmówić modlitwę za zmarłych.

Ludzie starali się nie opuszczać swoich domostw, a jeśli już musieli wyjść to tylko w masce lub w przebraniu, po uprzednim wykonaniu małych rytuałów (np.natarciu głowy solą).
Wierzono, że kurhany na czas Samhain otwierają się i wszystkie duchy mogą swobodnie przemieszczać się po okolicy. Uważano, że lokalne wróżki- fairies mogą sprawić iż dana osoba zniknie na cały rok.

Na południu Irlandii od XIX wieku istnieje zwyczaj chodzenia od domu do domu z Białą Klaczą zwaną Lair Bhan (podobną do walijskiej Mari Lwyd przedstawionej na poniższym zdjęciu).

walijska Mari Lwyd Credit: R. fiend CC 3.0 SA

Choć wspólcześnie w okolicy Samhain wszędzie widzi się dynie, oryginalnie
rzeźbiono w rzepach lub brukwiach. Każdy kto tego próbował wie jak trudnym jest to zadaniem ze względu nakamienistą wręcz twardość materiału. Na pewno w przyszłym roku urządzę mini konkurs na najlepiej udekorowaną rzepę.

tradycyjna irlandzka rzeźbiona latarenka z rzepy, źródło: Museum of Country Life, Irlandia


Dusza, dusza, ciastko duszy,
jabłko lub dwa,
jeśli nie masz jabłka, gruszka będzie
właściwa,
jedna Piotrowi, dwie Pawłowi,
a trzy naszemu stworzycielowi"
- fragment rymowanki z 1891 roku
towarzyszącej zwyczajowi proszenia o tzw.
ciastka duszy potocznie zwane także
duszami. Zwyczaj ten prawdopodobnie był
początkiem Halloween'owego "cukierka albo
psikusa" już w średniowieczu.

Co z tym Halloween?


Halloween posiada chrześcijańsko-pogańskie korzenie i swoją nazwę zaczerpnęło od All Hallows' Eve - Wigilii Wszystkich Świętych. Masowa irlandzka imigracja zabrała ze sobą niektóre lokalne zwyczaje do Ameryki w latach 40 XIX wieku, gdzie zostały one mocno skomercjalizowane i rozwinęły się do swojej obecnej formy.

Stare sezonowe pocztowki

Kolejny obrót Koła Roku-moje przemyślenia


Zawsze kiedy nadchodzą pierwsze przymrozki, staram się postrzegać ten festiwal przez pryzmat tego, czego doświadczali nasi odlegli w historii przodkowie. Bez wszystkich współczesnych wygód, z ograniczonymi zasobami i prymitywnymi metodami uprawy roślin zmierzali się znieznanym. Na czas Samhain zwierzęta gospodarskie były sprowadzane z letnich pastwisk z powrotem pod strzechy.
Najsłabsze zwierzęta były zabijane, aby umożliwić przetrwanie nadchodzących ciężkich i zimnych miesięcy. Stąd też wzieło się określenie krwawego miesiąca/święta w niektórych podaniach.
Jest to dla mnie jedno z najważniejszych świąt Koła Roku (drugie po Beltaine), o potężnej sile wewnetrznej transformacji. Każdy rytuał zmienia naszą świadomość, jednak te dwa festiwale obracają u mnie wszystko o 180 stopni i zmieniają całą optykę na życie.

Spotkanie z drugą stroną i mroczną, bladolicą boginią uświadamia nam własną śmiertelność, a także pociesza, bo choć odejdziemy kiedyś z tego świata, to w Kręgu pozostaniemy na zawsze. Odrodzimy się ponownie, by znów wspólnie pić miód z rogu, skakać przez ogniska i celebrować
nieustające cykle natury.


Co robią czarownice?


Co roku udajemy się na Wielki Sabat, gdzie przy niezwykłej atmosferze możemy wspominać naszych przodków i krewnych, a także czarownice, które były częścią naszych tradycji jak i szerszej magicznej społeczności. Ustawiamy ich zdjęcia na specjalnym ołtarzu, przygotowujemy ich ulubione potrawy, sporządzamy cydr Samhainowy (przepis poniżej) i dzielimy się wspomnieniami w całkowitej ciemności. Pojawiają się spontaniczne łzy, momenty wzruszenia - u niektórych osób emocje związane z utratą bliskich są nadal bardzo organiczne.

Samhain traktuję zawsze jako moment podsumowań i mocnego wejścia w swój świat wewnętrzny w celu przeanalizowania ostatniego roku i projektów, które udało się zrealizować.

Magiczne Newgrange, Samhain 2017

W Samhain zeszłego roku na irlandzkiej ziemi, mnie i Velkanowi udało się zasiać ziarna, które w uśpieniu oczekiwały właściwego momentu. Z tych ziaren wykiełkowało i weszło w życie kilka inicjatyw wiccańskich stworzonych z myślą o Polsce - założyłam pierwszą grupę dla poszukujących na Facebooku, zainicjowałam spotkania Ursa Maior, a przyjaciele reaktywowali spotkania w swoich miastach. Mam nadzieję, że rozwój Wicca w Polsce będzie szedł w coraz lepszym kierunku. Obecnie spotykają się ze sobą praktycznie wszystkie linie wiccan na sabatach i esbatach, zarówno w Polsce i zagranicą. Niech ten wspaniały renesans Wicca w Polsce trwa jak najdłużej.


Cydr Samhainowy


Składniki:
2 litry cydru tradycyjnego
7 goździków
3 gwiazdki anyżku
1/4 startej gałki muszkatołowej
1 laska cynamonu, jesli nie mamy to czubata łyżeczka sproszkowanego cynamonu wystarczy
pół laski wanili
sok wyciśnięty z jednej pomarańczy, można
wrzucić też parę plasterków dla dekoracji
sok wyciśnięty z 2 klementynek
sok wyciśnięty z jednego owocu granatu
dwie płaskie łyżki miodu, lub tyle ile lubimy

Cydr wlewamy do garnka i ustawiamy na
małym ogniu, następnie dodajemy wszystkie
przyprawy i soki. Od momentu zagotowania
zmniejszamy ogień i zostawiamy pod
przykryciem na 7-8 minut. Na koniec
dodajemy tyle miodu ile lubimy i porządnie
wszystko mieszamy.
Koniecznie podawać na ciepło.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz