Tradycyjne czarownictwo - krótki wstęp

Niektórzy z was wiedzą, że poza Wicca zajmuję się także Czarownictwem Tradycyjnym.
Co jakiś czas dostaję od was zapytania dotyczące tej ścieżki i tego co się za nią obecnie kryje. Nie będę wdawać się w dość obszerną historię i omawiać poszczególnych rozgałęzień i tradycji - na pewno znajdzie się w to w przyszłych artykułach na blogu, póki co skupię się na ogólnym przedstawieniu tematu bliskiemu mojego sercu. 

                               
Jeden z moich rytualnych kosturów
                                                                           ***

Istnieje wiele definicji tradycyjnego czarownictwa - współcześnie rozumiemy to albo jako twardy rekonstrukcjonizm bazujący na wyznaniach czarownic pochodzących z procesów o czary (zakładając, że była w tym jakaś nić prawdy), albo też szereg konkretnych ludowych tradycji swymi korzeniami sięgającymi do czasów sprzed Geralda Gardnera, a które wtedy bazowały na lokalnym folklorze, magii ludowej, elementach ceremonialnych, przekazach rodzinnych i indywidualnych eksperymentach praktykujących. 

 Jeśli chcemy mieć z tego coś sensownego to czeka nas porządny research z tekstami źródłowymi, analizowaniem odkryć archeologicznych i badań antropologicznych. Pogańskie książki lepiej jednak odłożyć na półkę.


Dlaczego tradycyjne?

Nazywane jest tak ponieważ bazuje na starym folklorze i praktykach *tradycyjnie* łączonych z czarownicami, a nie dlatego, że posiada nieprzerwany przekaz biegnący do setek lat wstecz. Siła praktyk, ich skuteczność i uzyskane rezultaty są miarą tradycji, a nie jej ciągłość historyczna. 
Na Wyspach Brytyjskich osoby ją praktykujące często określa się mianem cunning man (przebiegły/sprytny człowiek - tutaj wolę to pierwsze określenie) lub pellar (głównie w Kornwalii), a także spae wife czy hedge rider.


Rytuały - poetycki realizm nocy


Wiele ze współcześnie znanych nam Przebiegłych ludzi należało do wielu gildii rzemieślniczych, stąd niektóre ich praktyki bywały połączeniem elementów ich rzemiosła z magią i mitami poetyckimi. Często zajmowali się nekromancją (przyzywaniem duchów zmarłych w celu wspomożenia dywinacji) oraz eksperymentowali z maściami na latanie/trunkami sporządzonymi z roślin psychoaktywnych, które wspomagały uwolnienie się z ciała i ułatwiały podróż na sabat. Obecnie niektórzy trochę od tego odchodzą, tłumacząc, że przy wykorzystywaniu zaawansowanych technik transowych wszelkie wspomagacze roślinne nie są wcale potrzebne. 


 Rytuały zazwyczaj nie są gdziekolwiek zapisywane, często są improwizowane, inspirowane Muzą - Boginią Przeznaczenia i ogniem prometejskim. Słowa muszą płynąć z serca i pasować do osoby je wypowiadającej.

Z pewnością nie jest to ścieżka dla ludzi, poszukających szybkich i prostych rozwiązań, którzy oczekują podsuwania wszystkiego na srebrnej tacy i prowadzenia za rękę. Nie jest to
też czarownictwo ugładzone, świetliste i miłe - praktykujący celowo pracują z Cieniem (będącym nie tylko jego Jungowską interpretacją), uznając jego wartość transformacyjną za najbardziej pożądaną.

Nauczyciele posługują się wieloma metaforami oraz zagadkami w które wplata się odpowiednią mitologię danej grupy. To co wydaje się niezrozumiałe dla postronnej osoby, dla Przebiegłego staje się oczywiste dzięki użyciu odpowiednich kluczy. 

Krąg? 

W wielu tradycjach nie pracuje się w kręgu, a na rozdrożach lub w rozrysowanym innym konkretnym kształcie symbolizującym miejsce liminalne (czasem otoczone specjalną fosą). Proces ten określa się jako Stawianie Kompasu lub Zaoranie Krwawego Akra. Nie stanowi to specjalnej bariery ochronnej - interakcja z lokalnymi bytami jest jak najbardziej wskazana. Praktyka skupiona jest na rytualnej podróży między światami (podobnie jak u szamanów), z wykorzystaniem różnorakich technik magicznych oraz pracą z Genius Loci - duchem ochronnym konkretnego miejsca.

Czarownictwo takie nie jest formą religii, bazuje na filozofii, alchemii, mistycyźmie i animiźmie. Nie jest także kultem płodności, ani nie skupia się na celebracji cykli agrarnych. Binarność nie ma tu racji bytu.

Wszelkie bóstwa postrzegane są jedynie jako symbole lub też jako opiekuńcze duchy danej tradycji czy grupy. Bardzo ważną rolę odgrywa kult przodków i praca z chowańcem (familiar) oraz bytami lokalnymi (np. fairies). Niektóre grupy pracują również z demonami, bazując na średniowiecznych grimuarach i adaptując je do własnych potrzeb. Każda jednostka nie posiada mocy jako takiej, a jedynie poprzez kontakt z opiekuńczymi duchami tradycji lub innymi bytami "pożycza" od nich energię używaną w rytuale. Odpowiada to na pytanie po co tak właściwie pracujemy z Innym Światem. 

Nie istnieje pojęcie czarnej lub białej magii - kto nie potrafi rzucać klątw, ten tym bardziej nie będzie wiedział w jaki sposób je ściągnąć. O tradycyjnym czarownictwie mówi się, że to podążanie ciernistą Krętą Ścieżką, bez drogowskazów czy mentorów na cokole, serii nakazów oraz zakazów, co może być zarówno błogosławieństwem jak i przekleństwem. Wystarczy spojrzeć na religię zorganizowane, które posługują się sztuczne stworzonymi maksymami etycznymi - często ich wyznawcy nie są lepsi od kogokolwiek z nas, nadal popełniają błędy i są tylko ludźmi. 


Wędrówka dusz po śmierci?



Wiara w reinkarnację jest sprawą indywidualną, nie wszyscy z nas w nią wierzą. Najbardziej spopularyzowanym mitem jest ten o duszach trafiających po śmierci do kotła bogini Śmierci, gdzie mieszają się one z innymi i skąd przechodzą w zmienionej formie do następnego życia już jako nowy byt (bez linearnej historii energetycznej, będąc raczej zlepkiem różnych energii). W ten sposób niektórzy tłumaczą uczucie, które towarzyszy nam kiedy poznajemy bratnią duszę - zupełnie jakbyśmy znali się dużo dłużej niż w rzeczywistości.
Nie ma tutaj dalekowschodniego pojęcia karmy i odpracowywania "grzechów" z poprzedniego życia, czy spłacania karmicznych długów - są to współczesne naleciałości New Age'owe, które zostały zaimplementowane na potrzeby komercyjnych domów wydawniczych.

Struktura grupy

Grupy tradcyjne zazwyczaj składają się z kilku osób - im mniej tym lepiej. Istnieje tylko jedna inicjacja, która przyłącza osobę do egregora dając jej możliwość pracy z bóstwami lub duchami opiekuńczymi danej grupy. W grupie (zwanej klanem lub kowenem) każda z osób posiada konkretną przypisaną jej rolę, nie ma podziałów na linie tak jak ma to miejsce w Wicca. 


 ****


Mam nadzieję, że tym krótkim wprowadzeniem zaostrzyłam niektórym apetyt na więcej. Niektóre elementy Tradycyjnego Czarownictwa celowo ominęłam - ciekawskim polecam dobry research, wykorzystanie książek jako bazy i rozpoczęcia własnej praktyki, która uchyli wrota i sama zaprowadzi was do pewnych rezultatów.





Polecane książki dla zainteresowanych tematem:


* Evan John Jones & Doreen Valiente - Witchcraft: A Tradition Renewed - trad craft w lekko wiccańskiej otoczce


* Paul Huson - Mastering Witchcraft - ciekawy wstęp do poszukiwań własnej ścieżki, choć jest w niej parę bubli, to i tak znalezione tam diamenciki to rekompensują


* Evan John Jones & Robert Cochrane - The Robert Cochrane Letters: An Insight into Modern Traditional Witchcraft - klasyka gatunku, gorąco polecam


* Emma Wilby - Cunning Folk and Familiar Spirits: Shamanistic Visionary Traditions in Early Modern British Witchcraft and Magic - ciekawa akademicka perspektywa dotycząca procesów czarownic i tego, jak mogły one być interpretowane. Wykazuje podobieństwa  wsytępujące pomiędzy szamanizmem rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej i Syberii, a wyznaniami skazanych czarownic.

       * Gemma Gary - A Cornish Book of Ways - miły i przyjemny wstęp do kornwalijskiego współczesnego czarownictwa


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz